czwartek, 27 czerwca 2013

9. "Myślisz tylko o sobie".

 Max's Pov

"Mój tata jest policjantem."

Że co kurwa?! Gorzej już chyba być nie mogło. Z rodziną policjanta jesteśmy zmuszeni ponieść porażkę. W tej branży nie ma miejsca dla glin. Ta laska nie może przebywać w naszym towarzystwie. Jej ojciec w końcu zaciekawi się tym, że Anne ma przyjaciółkę. Będzie chciał ją poznać, co w skrócie prowadzi również do poznania nas...Nixon. Najlepsze jest to, że nie raz byłem na przesłuchaniach, całkiem możliwe, że znam jej ojca, a on zna mnie. Nie oszukujmy się. Wszyscy wiedzą, że stoję za większością zbrodni w tym mieście, ale nie ma dowodów...nie ma zbrodni. Jej ojciec może chcieć zrobić z niej wtyczkę w naszym gangu, a  ona będzie przekazywać wszystkie informacje policji. Niestety, ale nie mogę pozwolić na to by ta przyjaźń nadal trwała.
-To do zobaczenia jutro w szkole.-z zamyśleń wyrwał mnie głos Megan.
-Przyjadę po Ciebie. Do zobaczenia.-pożegnały się, po czym Anne zniknęła w ciemności.

Megan stała przy drzwiach jak wryta. Nie miała odwagi by do nas podejść. Wiedziałem, że czuję się winna z tego powodu, że ściągnęła na nas rodzinę gliniarza. Nie miałem jej tego za złe w końcu ona też o tym nie wiedziała..tak myślę.
-Siostra, siostra... powiedz mi teraz co ja mam z tym zrobić?-podrapałem się po głowie.
-Hah. Masz zamiar coś z tym robić? Najlepiej zostaw to w spokoju i zajmij się swoimi sprawami.
-Nie zapominaj, że rozmawiasz ze starszym bratem, który się tobą opiekuję.-nieco podniosłem ton.- Zrozum Meg, że nie mogę mieć w swoim pobliżu córeczki policjanta!
-Ale kto mówi, że ona będzie w twoim pobliżu? Przecież jak ostatnio sprawdzałam to była moją przyjaciółką, a nie twoją.-uśmiechnęła się złośliwie.
-Boże, nie utrudniaj mi tego.
-Ale czego?
-....Masz nie utrzymywać z nią żadnych kontaktów. Zrozumiano?-powiedziałem stanowczo.
-....Masz przestać być bezuczuciowym dupkiem i przestać myśleć tylko o sobie. Zrozumiano?-Ałć. Zabolało.
Nie powinna tego mówić. Na prawdą tak uważa? Przecież ja nie myślę tylko o sobie. Zawsze biorę pod uwagę nasze wspólne dobro.
-Megan...dobrze wiesz, że tak nie jest.
-Dobrze wiem, że tak jest!-podniosła głos na tyle, że można już to było nazwać krzykiem.
Najwyraźniej chłopcy zrozumieli, że to jest bardziej rozmowa rodzinna gdyż wyszli z salonu.
-O zobacz twoja prawdziwa rodzina właśnie wyszła!
-Co? Co ty pierdolisz?
-To kurwa, że traktujesz ich lepiej ode mnie. Masz w dupie co jest dla mnie dobre. Liczy się tylko Nixon, do którego jak wiesz nie należę.
-Zrozum. Nie możesz ściągać na nas policji! Chcesz żebyśmy poszli siedzieć, a wtedy inne gangi by cię zabiły.
-Ale Anne nie jest policjantką!
-Ale jej ojciec jest.
-Co ma z nami wspólnego jej ojciec? Gówno!
-Ona nas wyda!
-Nie znasz jej. Za to ja ją znam i jestem pewna, że nic nie wygada rozumiesz? Z resztą nie mam zamiaru jej o niczym mówić.
-W końcu zobaczy, że coś jest nie tak.
-Mieszkam z siudemką mężczyzn. Każdy wie, że tu jest coś nie tak!
-Nie...-przerwał mi dzwonek telefonu.
To był Lucas. Myślałem, że dzwoni po to żeby poinformować mnie o śmierci Bieber'a.
Więc odebrałem telefon z entuzjazmem, który natychmiast zmienił się w rozczarowanie po słowach
                  "Sprawy związane z Justin'em Bieber'em się trochę skomplikowały.          
   Przyjedź pod "Night Club". Na miejscu powiem Ci więcej. Czekam na tyle klubu."

Coś tu jest nie tak. Nie wierzę żeby seryjnemu mordercy skomplikowały się sprawy.
Odpowiedziałem, że zaraz tam przyjadę i się rozłączyłem. Podszedłem do szafki, w której zawsze leżała moja broń po czym tak żeby Megan nie zauważyła wsadziłem ją sobie do kieszeni kurtki.
-Słuchaj dokończymy tą rozmowę później. Muszę na chwilę gdzieś pojechać.- machnąłem w jej kierunku ręką po czym wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem w drogę do niejakiego "Night Club".
Wkurwiała mnie myśl, że nie wiem po co tam jadę, nie wiem co mnie tam czeka lecz czuję, że coś jest nie tak.

 ~***~

Na tyle klubu ujrzałem samochód Lucas'a. Podszedłem od strony kierowcy....KURWA co to ma być?
To krew, na szybach, fotelach...na wszystkim! Chwilę mi zajęło zobaczenie na siedzeniu martwego Lucas'a.
Ktoś go zastrzelił! Ja pierdole, ale kto?
-Witaj Collins, znowu się spotykamy.- nie musiałem się odwracać, żeby wiedzieć kto to. Dobrze znałem ten głos. Jak ten dupek się o tym dowiedział?
-Co jest kurwa?-odwróciłem się. Na co on zachichotał.
-Boisz się mnie...cholernie się mnie boisz.
-Ja?! Ja się ciebie BOJĘ?! No chyba cię pojebało Bieber. O ile dobrze pamiętam to nie ja ostatnio kiedy się spotkaliśmy jęczałem z bólu na ziemi.-teraz to ja się zaśmiałem. Najwyraźniej nie było mu do śmiechu tak jak dla mnie ponieważ wyjął broń i wymierzył ją wprost we mnie.
-Żebyś się mnie nie bał to nie wynajął byś seryjnego mordercy żeby mnie zabił tylko sam byś próbował to zrobić. Collins mnie się nie da pozbyć. Siedzę w tym za długo żeby dać się teraz sprzątnąć.-odbezpieczył broń na co zareagowałem tym samym.
-To jeśli jesteś taki odważny to walcz ze mną bez broni. Walcz bez tego co zapewnia ci bezpieczeństwo. Jeśli jesteś taki pewny swoich możliwości....to zmierz się ze mną bez żadnych pistoletów.
-Pokonam Cię z pistoletem czy bez.- oboje rzuciliśmy swoje bronie na pobocze.

Zdecydowanym pchnięciem zacząłem bójkę. Wiedziałem, że jak go oszczędzę odpłaci mi ciosem.
Już po kilku chwilach nasze ubrania wyglądały jak po spotkaniu z niedźwiedziem.
Uderzył mnie raz w szczękę powodując nagły krwotok z mojego gardła.
Wykorzystując moją chwilę osłabienia wymierzył kolejny cios tym razem w mój brzuch.
Zgiąłem się z bólu dając mu kolejną okazję, którą na szczęście spierdolił.
Złapałem jego pięść zanim ta wylądowała na mojej twarzy i jednym, szybkim ruchem przewróciłem go na betonową ziemię.
Zacząłem bezlitośnie okładać go pięściami wykorzystując to, że leżał na ziemi.
Kiedy był już bardziej poobijany ode mnie wstałem i kopnąłem go kilka razy w brzuch.
Szkoda dzieciaka, ale jak nie zabiję go to on zabiję mnie, albo gorzej...zabiję Megan.
Chciałem chwycić swoją broń i z nim skończyć kiedy nie spodziewanie się podniósł. Najprawdopodobniej miał taki sam plan jak ja. Nagle na zaplecze wyszedł jakiś mężczyzna. Po koszulce poznaję, że musiał to być jeden z ochroniarzy.
-Co do cholery się tutaj dzieję?-krzyknął.
-Nic, nie wtrącaj się bo twoje życie się zakończy.-Bieber wymierzył w niego swój pistolet.
-Ejj stary spokojnie..-podniósł ręce w obronnym geście.-Po prostu załatwiajcie swoje sprawy gdzie indziej. Jeśli zaraz stąd nie pójdziecie to będą zmuszony zadzwonić po gliny i sądząc po waszym stanie to i po pogotowie.
-Taki dupek jak ty nie będzie mi groził..-Bieber kontynuował. Czułem się jak ostatnie gówno nic nie mówiąc. Jak już mówiłem nie dawno skończyły mi się zawiasy nie mogę ryzykować. Jedynym idiotą, przez którego zabicie mógłbym pójść siedzieć to Justin Bieber.
"Myślisz tylko o sobie" słowa Megan przeszyły mnie na wylot. Kurwa. Co ja pierdole? Nie mogę pójść siedzieć. Kto by zajmował się Meg? W końcu jakby zamknęli mnie to znaleźli by coś na chłopców.
Ktoś mógłby ją zabić wiedząc, że mi na niej zależy.
-Co jest?-z rozmyśleń wyrwał mnie wchodzący na zaplecze kolejny ochroniarz.
Trzymał w ręce telefon.
-Idźcie z tond albo dzwonie po psy!
Zrezygnowaliśmy. Nikt nie chciał by za bójkę mieć procesu. Wolałbym już go zabić i pójść siedzieć za morderstwo niż siedzieć za pobicie go.
Oboje ruszyliśmy w swoją stronę.
-To jeszcze nie koniec.-powiedziałem sam do siebie.
Po chwili byłem już w swoim aucie.
~***~

Megan's Pov

Kurwa gdzie jest ten posrany idiota. Czekałam na niego całą noc, ale ten się nie zjawił. Co on sobie myśli? Chce przekładać naszą rozmowę w nieskończoność?
Przysnęłam na kilka godzin na kanapie w salonie.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam. To był nie kto inny jak Anne.
-Cześć-uśmiechnęła się.
-Hej.
-To co jedziemy do szkoły?
-Tak jasne.-kurwa nawet się nie przebrałam jak ja miałam jechać do szkoły. Jednak nie mogłam jej nic wspomnieć o zaginięciu Max'a. Chwyciłam swoją torbę i obie wyszłyśmy z domu.
Kiedy byliśmy już na zewnątrz pod dom podjechał Max w swoim samochodzie.
Księżniczka zdecydowała się przybyć.
Po chwili wyszedł z samochodu ukazując nam całą posiniaczoną twarz i porwane ciuchy.
Kulał, co mogło oznaczać, że jego ciało jest w podobnym stanie co reszta.
Co mu się stało? Gdzie on się szlajał całą noc?
Max szedł w stronę drzwi wejściowych.
Boże Anne nie strzel niczego głupiego!-przeklinałam w myślach.
-Max! Co Ci się stało gdzieś ty był?-zaczęłam.
-Nie ważne.
-Kto Ci to zrobił?
-Nie wiem. Nie znam.
-Słuchaj Max jak chcesz mogę zapytać się ojca o to czy mógłby ich znaleźć. Mógłbyś zeznać na ich niekorzyść i by poszli siedzieć.-Boże czego nie rozumiesz w tych słowach "Boże Anne nie strzel niczego głupiego!"
-Wiesz co Anne...SPIERDALAJ.-powiedział przez ból jaki ogarniał jego ciało.
-Wiesz Anne ja jednak nie idę dziś do szkoły muszę sobie z kimś na poważnie porozmawiać.
Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-odpowiedziała i ruszyła w swoją stronę.
Wszystko zawsze musi się zjebać.
-Co ty znowu odwaliłeś?
-Nic absolutnie nic.
-------------
@AskTheSmile
czytam=komentuje

Nie jestem pewna czy dam rade wstawić do niedzieli rozdział. Postaram się, ale ostatnie czego chce w urodziny to dostać limitu na informowaniu was na tt o nowym rozdziale.
WIĘC NAWET JEŚLI POJAWI SIĘ W NIEDZIELE TO POINFORMUJĘ WSZYSTKICH W PONIEDZIAŁEK RANO.
-----
PYTANIA TUTAJ- wszystkie pytania do mnie lub do tego co się stanie w opowiadaniu..rozdziałach TUTAJ KLIK

36 komentarzy:

  1. ajfhgdodbcnhd świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. njb xc,zchchchchchcht<33333333 kocham ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. jfbnhjgfbnjgn super rozdział <3
    Mam prośbę, mogłabyś zareklamować mojego bloga http://blood-makes-me-feel-better.blogspot.com/ przy następnym rozdziale? Strasznie mi na tym zależy : ( PROSZĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Sweetly*_______*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział i "stąd" a nie "z tond" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ifhafjsfbjsaf *_* ZAJEBISTY! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww... ♥ zajebisty! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu myślałam że się nie dooczekam. <3 jejku codziennie sprawdzam czy czasem nie dodałaś nowego rozdziału i dostaję szału do głowy. <3 KOCHAM TO. <3 mam nadzieję że Anne nie powie o tym swojemu ojcu bo będą problemy. ;)
    czekam z niecierpliwością na następny i zapraszam do siebie na JBFF gdzie Justin jest DUCHEM http://impossible-become-possible-jbff.blogspot.com
    @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  9. świetnie piszesz !!
    masz talent ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. aaaaaaaaa zejebiste

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg, to jest to ! ♥ świetny rozdział <3333 @Beliebereveerrr

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne pisz szybko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. ej... ale ty wiesz ,że Cię kocham ?
    Rozdział jest zajebisty , next please .!

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejny świetny rozdział *.*
    kostka22

    OdpowiedzUsuń
  15. Hejka sweety- rozumiem,ze masz urwanie głowy z tym informowaniem- ja i tak codziennie zagladam zeby sprawdzic czy czegoś nowego nie dodalas wiec 'nie obraze sie' sie jak przestaniesz informowac mnie na TT o nowościach;))) Nadal utrzymuje moje zdanie ze jest to jeden z najlepszych blogow ever!!! Znowu bede sie powtarzac ze jesteś swietna no ale coz taka prawda;) W kazdym rozdziale cos sie dzieje i to jest po prostu niewiarygodne zeby ktos mial tyle weny, pomysłów i umiał je sklecic w idealnie do sibie pasujaca calosc-woooow;) B.O.S.K.O.:**: Kocham i pozdrawiam @dianee2805

    OdpowiedzUsuń
  16. genialny :3 kocham to opowiadanie, juz się nie mogę doczekac kolejnego rozdziału hdbjhsjs *-*

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział naprawde dobry ! ;D @slitMadziK

    OdpowiedzUsuń
  18. Superr rozdzial ; ) jak zwykle zreszta ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. G.E.N.I.A.L.N.Y

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  21. haha.. co za debil XD wiesz co.. SPIERDALAJ - HAHAHHA. ^^D
    szkoda że Meg tam nie było... pod clubem ... czekam na następny ^^)
    z niecierpliwością ! @smilelovejustin

    OdpowiedzUsuń
  22. Zajebisty! ~ Ania

    OdpowiedzUsuń
  23. best blog ever!! xxxD :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Hahahah ten Max xd

    OdpowiedzUsuń
  25. ah, Justin jest taki pyskaty. Uwielbiam to.
    Pewnie poryczałabym się na miejscu widząc mojego brata, który wraca po całej nocy nieobecności w takim stanie.

    btw. świetnie opisałaś tą akcję za nocnym klubem, dobra robota !

    ilyJustin_xx

    OdpowiedzUsuń
  26. awdjfndksnsjskdnd, świetny rozdział! *.*czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Wow to tylko wow przy tym co tu napisalas ; *

    OdpowiedzUsuń
  28. Uadhdyufe nie spodziewałam sue kolejnego ich spotkania. No, no sprawy się komplikują... Myślę, że w następnych rozdziałach będzie jeszcze bardziej ekscytująco. Max potrafi być kochany <3 pozdrawiam i życzę weny ! ~*@luvdemz

    OdpowiedzUsuń
  29. Awww.... zajebisty! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, Ten blog jest jednym z najlepszych które czytam. :DD

    OdpowiedzUsuń
  30. OMG się dzieje *.* @Justin_My_Booo

    OdpowiedzUsuń
  31. Gfhfggfgfgfg cudo!

    OdpowiedzUsuń
  32. Kochana mamy 17 lipca gdzie rozdział? ;( @JesteNiallere

    OdpowiedzUsuń
  33. Ej no gdzie kolejny rozdziałek?? :CCCC

    OdpowiedzUsuń
  34. Cześć zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger :)
    Więcej informacji znajdziesz na moim blogu http://needonedirectionlove.blogspot.com/ Pozdrawiam Xx

    OdpowiedzUsuń