niedziela, 2 marca 2014

18.Bądź czujna

Justin's Pov
Chciałem zabić Meg..chciałem? Ja nadal chce! Ale jeśli tak jest to dlaczego jej współczuje? Dlaczego chcę zabić tego całego Michael'a skoro sprawił, że osoba, którą pragnę zabić cierpi. Powinienem być mu wdzięczny lecz nie jestem. 
-Brawo Bieber zaczynasz lubić swoją ofiare.-powiedziałem sam do siebie.
Nie ważne jak bardzo ją lubię czy polubię zabiję ją. Nie mogę stracić tego do czego doszedłem. Za dużo czasu i nerwów na to straciłem. W dodatku zapisałem się do tej popieprzonej szkoły.

                 Megan's Pov
*miesiąc później*
Uch dziś mija dokładnie miesiąc od kąt ostatni raz widziałam się z Michael'em. Czy żałuje? nie. Nie chce mieć z tym człowiekiem już nic wspólnego. To znaczy zawsze chciałam z nim zerwać kontakt, ale tym razem to zrobiłam. Nie stchórzyłam jak poprzednio. Dałam rade. Sama w to nie wierzę.
Jedyne co mnie dziwi to to, że się tak łatwo poddał. Na początku wydzwaniał do mnie 24/h lecz po jakimś czasie przestał. To do niego nie podobne. Muszę być czujna..
(Jakby ktoś był ciekawy jak tam sprawy z Justin'em Bieber'em.) Od ostatniego czasu widuje się z nim praktycznie codziennie może dlatego, że uczymy się w jednej szkole i uparł się, że będzie mnie codziennie odwoził do domu. W pewnym sensie się za przyjaźniliśmy to co, że jest upierdliwy i strasznie mnie denerwuje, ale jak przyjdzie co do czego to jest jedyną osobą, która mi może pomóc. Oboje zaliczyliśmy projekt, nie wiem jak, ale mówią, że głupi mają zawsze szczęście. 
Qua-Qua-Qua po pokoju rozległ się irytujący dźwięk budzika sygnalizujący, że muszę wstać. Krzyknęłam w poduszkę po czym leniwie z czołgałam się z łóżka następnie kierując się do łazienki.
 -MEGAAAAAAAAN-usłyszałam krzyk mojego brata więc zbiegłam na dół.
-Czego chcesz zaraz muszę wychodzić?            
-Mi też cię miło widzieć.-zmarszczył brwi na co się zaśmiałam.
-Witaj braciszku.-podeszłam do niego i delikatnie musnęłam jego policzek na co się szeroko uśmiechnął, ale po chwili uśmiech zszedł z jego twarzy.
-Usiądź muszę ci coś powiedzieć.-zrobiłam co mi kazał po czym kontynuował.- Muszę wyjechać z chłopakami w sprawach służbowych...
-Ok rozumiem nie ma sprawy to, o której wrócicie?-uśmiechnęłam się.
-Meg rzecz w tym, że wracamy za jakieś 10 dni, jak wszystko dobrze pójdzie.
-Dobrze rozumiem, poradzę sobie.-powiedziałam starając się wypaść jak najbardziej wiarygodnie. Prawda jest taka, że strasznie się denerwuje gdyż on mnie nigdy nie zostawiał na dłużej niż kilkanaście godzin. Każda nastolatka byłaby zajebiście szczęśliwa jakby miała wolną chatę. Mogłaby robić co chce, wychodzić gdzie chce, zapraszać kogo chce lub zrobić imprezę pod nieobecność domowników. Jednak spójrzcie z mojej perspektywy. Jestem najbliższą osobą Max'a Collins'a przywódcy najsilniejszej grupy w okolicy. Każdy jego wróg marzy o tym by mnie zabić raniąc tym Max'a. Zero presji...
-Proszę Cię teraz uważnie mnie posłuchaj. Nie rozmawiaj z ludźmi, których nie znasz, a co ważniejsze których ja nie znam. Staraj się nie przebywać nigdzie sama, niech Anne za każdym razem odbiera cię ze szkoły i cię do niej zawozi, najlepiej jakby u nas nocowała. I najważniejsze, jak tylko przekroczysz próg drzwi szybko je zamykaj, zawsze włączaj blokady i alarm. Jak się będzie działo cokolwiek podejrzanego zadzwoń do mnie. Zrozumiane?
-Tak. To już wszystko bo się trochę śpieszę.
-Tak o i Megan..
-Hmm?
-Kocham Cię najbardziej na świecie, jesteś dla mnie najważniejsza, oddałbym dla ciebie wszystko.-przytulił mnie tak, że nie mogłam oddychać i pocałował w czoło. 
-Hej stary ja nie umieram!-zaśmiałam się.-Ale ja też Cię bardzo kocham i obiecaj, że będziesz na siebie uważał.
-Obiecuję.-odpowiedział.-A teraz już leć bo spóźnisz się do szkoły.
-Powiedz chłopcom, że też mają na siebie uważać!-krzyknęłam i zamknęłam za sobą drzwi.
Kilka metrów od domu zobaczyłam samochód Anne. Ze tego wszystkiego zapomniałam, że na mnie czeka. Ups?
-Hej!-powiedziałam wsiadając do auta jakby nigdy nic.
-Idiotko czy ty nie masz zegarka?
-Oj Anne nie wściekaj się musiałam pogadać z Max'em.
-O wyjeździe?-powiedziała po czym ruszyła w stronę szkoły.
-A ty skąd wiesz?-odparłam zmieszana.
-Co wiem? Ja nic nie wiem.-próbowała się wymigać.
-Ja pierdole nie wierzę. Max ci powiedział prawda? Nie ufa mi chce żebyś mnie pilnowała, zgadłam?
-To nie tak, że on ci nie ufa po prostu się martwi.
-A ty od kiedy jesteś z nim tak blisko.-popatrzyłam się na nią "tym" wzrokiem.
-Nie przesadzaj. Po prostu kiedy ty spędzasz czas z tym całym Justinem to ja czasem spotykałam się z Max'em.
-Co? Nie gadaj!-zaśmiałam się.- Ty i Max? Co? Co?-nie mogłam pohamować śmiechu.
Anne to wspaniała dziewczyna i normalnie nie miałabym nic przeciwko, ale Max z córką policjanta? Ironia losu.
-Shhhh to nic poważnego, my nawet nie jesteśmy razem. Po prostu byliśmy kilka razy na kręglach, w kinie itd.
-Taaaa moja Anne się czerwieni.-wskazałam na jej policzki,
-Przestań!-walnęła mnie w ramie przez co prawie straciła kontrolę nad pojazdem.
-Uważaj bo spowodujesz wypadek. Max chciał żebyś mnie broniła przed innymi, a zaraz to ty mnie zabijesz.-powiedziałam na co się zaśmiała.
Po chwili byliśmy już na miejscu wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy do szkoły.
                               
Max's Pov
Ufam Megan, ale cholernie się o nią boję. Jeśli jej by się coś stało to musiałbym się zabić. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej jedynej siostry. Tak wiele dla mnie zrobiła, a ja muszę ją zostawić na te 10 popieprzonych dni. W mojej branży 10 dni to jak całe wieki. Nigdy nie wiadomo co się stanie. Z jednej strony to mnie właśnie kręci, ale tylko jeśli nie ma nic wspólnego z moją rodziną.
-Spokojnie Max ona da sobie radę.-powiedział Andrew po czym poklepał mnie po plecach.
-Mam taką nadzieję, a na wszelki wypadek zatrudniłem swojego starego znajomego.
-Co o czym ty mówisz?
-Myślisz, że zostawiłbym Megan tylko z Anne, która sama siebie nie dałaby rady obronić?-parsknąłem.-Mój znajomy Lil będzie z nią cały czas, a raczej w jej okolicy. 
-Czyli będzie ją szpiegował?
-Zaraz tam szpiegował, obserwował w ramach bezpieczeństwa.
-Nie ważne zbierajmy się już.-westchnął. Po czym każdy z nas zabrał swoje torby i wyszedł z domu.
-----------------------------
@AskTheSmile
czytam=komentuje