piątek, 12 lipca 2013

10. "Nie czuję tego co ty".

Przepraszam za ten rozdział. Obiecuję, że się poprawię. Musiałam przez niego przejść. Teraz już będzie ciekawiej. Przepraszam, że długo nie dodawałam, ale jak wiecie są wakacje i nie mam za bardzo dostępu do laptopu, w którym mam z 4 rozdziały. Przez to, że naciskaliście na mnie, że mam już go dodać napisałam go inaczej bo nie mogłam dostać się do tego napisanego w laptopie. Bądźcie wyrozumiali.
Postaram się dodawać rozdział co piątek i MOŻE w środy (w wakacje).
PROSZĘ O ZERO KOMENTARZY TYPU "DŁUGO NIE BYŁO ROZDZIAŁU" ja to wiem.
Jeszcze raz przepraszam.
---------------------------------
Megan'sPov

Patrzyłam na niego z nadzieją, że wszystko mi opowie jednak to było bez sensu. Jakbym rozmawiała z małym dzieckiem.
-Co się stało?
-Nic.
Kto Ci to zrobił?
-Nikt.
Jak mam mu udzielić pomocy jak nie wiem co się wydarzyło.
Gdybym to ja była w takiej sytuacji co on na pewno wszystko by ze mnie wyciągnął gadką, że jest moim starszym bratem, że opiekowanie się mną należy do jego obowiązków. Ja raczej nie mogę mu powiedzieć, że jestem jego starszym bratem. Mam nadzieję, że opowie wszystko chłopcom, a oni chociaż po części ujawnią mi prawdę.
Miałam trochę wolnego czasu ponieważ nie poszłam do szkoły. Postanowiłam zająć się obowiązkami domowymi. Zaczęłam od sprzątnięcia kuchni.
-Dlaczego sprzątasz?-zaczął Max.
-No chyba od czasu do czasu powinnam się za to zabrać nie sądzisz?
-Ale..dlaczego akurat teraz?
-Bo tak.
-No powiedz mi.
-Nie.
-Dlaczego się tak zachowujesz?
-Bo tak.
-Megan.
-Max.
-Powiesz mi do cholery czy nie?- podniósł tonację swojego głosu.
-Czy moje zachowanie nie przypomina Ci zachowania pewnej osoby?
-Zrozum nie mogę Ci powiedzieć.
-Ale dlaczego? Przecież wiesz, że nikomu nie powiem. Nie ufasz mi?
-To nie dlatego, że Ci nie ufam. To dlatego, że to jest sprawa zawodowa. Nie mogę Cię w nie mieszać. Uwierz mi nie chcesz być w nie mieszana.
-To ja Ci kurwa też o swoich sprawach nie będę mówiła. W końcu sprawiedliwość musi być.
A akurat znam taką osobę, która by Cię zainteresowała.-miałam na myśli nowego ucznia w mojej szkole. Cholernie zakochanego w sobie. Taki może być nie kto inny jak Justin Bieber.
-Mów mi o kogo chodzi!
-Pocałuj mnie w...
-Jak mam się o ciebie troszczyć jak mi to ciągle utrudniasz?
-To samo można powiedzieć o tobie.-zdenerwowana wyszłam trzaskając drzwiami. Spacer chyba dobrze mi zrobi.
Szłam bokiem ulicy. Kierowałam się do polnej dróżki przechodzącej przez las.
Na końcu było piękne jezioro, o którym wiedziałam tylko ja i mój brat ze względu na małą populację w naszej okolicy. 
Raczej nikt nie miał na tyle odwagi by chodzić po lesie w trakcie gdy w mieście, aż roi się od morderstw, rabunków i ogólnie przestępstw.
Z jednej strony nie na widzę swojego brata jednak z drugiej dobrze mieć kogoś kogo wszyscy się boją po swojej stronie.
To całe pobicie...ugh.
Dlaczego on mi nie chce nic powiedzieć? Rozumiem, że nie chce mieszać mnie w interesy, ale zazwyczaj podawał mi chociaż niektóre informacje. Najgorsze jest to, że Max zazwyczaj, z każdej bójki wychodził bez szwanku lub z drobnymi zadrapaniami, a w tym przypadku tak nie było. Krew na całej twarzy i rękach, porwane ubrania, siniaki na całym ciele. Coś się dzieje. Czuję, że to nie będzie kolejny słaby rywal Nixon to będzie coś grubszego. Jego wróg musi być mocny. Na samą myśl o tym, że mój brat mógłby tym razem przegrać i umrzeć przeszły mnie ciarki.
Może swoim zachowaniem mu tylko to utrudniam...
Mogę zrezygnować z wtrącania się w jego sprawy, ale na pewno nie zrezygnuję z przyjaźni.
Anne jest dla mnie zbyt ważna żeby ją porzucić jak śmiecia. Jedno mnie zastanawia dlaczego mam takiego cholernego pecha. Kiedy w końcu natrafiłam na Anne i ją na prawdę polubiłam *bum* jest córką policjanta.
Nie winie jej za to przecież rodziny się nie wybiera.
W końcu doszłam do końca ulicy i miałam już zboczyć na dróżkę, kiedy ktoś z tyłu przeraźliwie głośna zatrąbił. Odwróciłam się i zobaczyłam samochód z kolesiem, który przez samo oddychanie sprawiał, że byłam wkurwiona.
Wolałabym już żeby to był jakiś zabójca lub gwałciciel, ale nie on. W myślach błagałam żeby nie wysiadał z auta i nie próbował za mną iść.

Justin's Pov
Po bójce z Max'em nie było nawet takiej opcji żebym szedł do szkoły. Devano byli na mnie wkurwieni za to,  że ukrywałem przed nimi niektóre fakty między innymi, że ktoś mnie śledził.
Bali się, że mogłem zostawić jakieś ślady na miejscu zbrodni, ale nie jestem jakimś jebanym amatorem.
Każde uderzenie Max'a dało mi się we znaki jak tylko się obudziłem. Moja twarz nie wyglądała tak fatalnie. Miałem tylko podbite oko i rozciętą wargę jednak gorzej z ciałem.

Wstałem z łóżka i wziąłem szybki prysznic by oczyścić swoje nadal w krwi rany. Następnie chwyciłem za pierwszą stojącą na półce maść i wsmarowałem ją sobie w cały brzuch gdzie ból był największy. Ubrałem się w świeżę rzeczy i jak zawsze ułożyłem włosy.
Zszedłem na dół gdzie czekał już na mnie Beau.
-W końcu wstałeś. Jesteś tak poobijany, że byliśmy przekonani , że nie podniesiesz się z tydzień.
-Nie doceniacie mnie. Świetnie dałem sobie radę. Ja też go nieźle poobijałem. Już tylko muszę zdobyć zaufanie tej zimnej suki i będę w niebie. Hahaha w piekle.
-Nie tak szybko. Najpierw pomyśl jak chcesz je zdobyć.
-Będę dla niej miły.-oboje wybuchliśmy śmiechem.
-Ty miły? Haahaha nowe doświadczenia? Mam lepszy pomysł. Jak każdy głupi wie dziewczyny najbardziej ufają przyjaciołom, rodzinie i swojemu chłopakowi.
-Poczekaj bo nie rozumiem. Sugerujesz, że mam się z nią zaprzyjaźnić?
-Chyba się nie zrozumieliśmy Justin.-zaśmiał się.
-Kurwa, że co?! Ja mam być chłopakiem osoby, którą chce zabić. Zwariowałeś.
-Pomyśl. Rozkochasz ją w sobie. Ona zwariuje na twoim punkcie i zrobi co tylko jej każesz. To nie taki zły pomysł. Przemyśl to sobie.-wstał i poklepał mnie po ramieniu. Następnie zostawił mnie samego.
Wstałem i podszedłem do lodówki. Jednak ta świeciła pustkami. Nałożyłem swoją skórzaną kurtkę i udałem się do sklepu.
~***~
Jechałem wzdłuż jezdni gdzie nie spodziewanie ujrzałem czyjąś sylwetkę.  Podjeżdżając bliżej rozpoznałem ją. To była Megan Collins.
Zdobyć jej zaufanie?Nic prostszego.-parsknąłem sam do siebie.
Wysiadłem z samochodu i zacząłem kierować się w jej stronę.
-Może gdzieś panią podwieźć?-zapytałem gdy stałem już blisko niej.
-Nie dziękuję. Po pierwsze to nie wsiadam do obcych , a po drugie ja tu przyszłam na spacer, a nie dupe wozić.
-W takim razie idę z tobą.
-Nie, nigdzie nie idziesz.-odepchnęła mnie lekko ręką na co syknąłem z bólu. Nadal czuję na sobie skutki ostatniej nocy.
-Boże nie chciałam.-wariowała nie wiedząc co mi jest.
-Już jest dobrze,-zaśmiałem się.-ale daj mi ze sobą iść.
-Ale to...no wiesz...tajne miejsce.
-Obiecuję, że nikomu go nie pokaże.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
Nie patrząc na mnie ruszyła w głąb lasu. 
Ciągle patrzyłem na jej wyraz twarzy, po którym wnioskowałem, że była czymś zamyślona.
-O czym myślisz?-spytałem.
-O życiu.
-A dokładniej to o czym? Możesz mi powiedzieć.-popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
-Mogę ci powiedzieć? Hmmm od kiedy to my jesteśmy przyjaciółmi Bieber?-zaśmiałem się na jej reakcje.
-Z czego się śmiejesz?-przewróciła oczami.
-Mam wiele powodów, ale najbardziej ciekawi mnie ten dlaczego zawsze zwracasz się do mnie po nazwisku?
-Nigdy się tego nie dowiesz.
-To taki sekret?
-Tak, to wielki sekret. Uwierz mi na słowo.
W ciszy doszliśmy do miejsca, które dla Collins było wielką tajemnicą.
Jezioro jak jezioro nic specjalnego.
-Pięknie co nie?-zaczęła.
-Yyy tak.
Usiedliśmy na wielkim kamieniu stojącym niedaleko rozciągającego się jeziora.
"Rozkochaj ją w sobie" te słowa ciągle chodziły mi po głowię.
Może to jednak dobry pomysł. Wtedy będzie bardziej cierpieć jak będą ją zabijał.

-Co Ci się stało?-pokazała na moje podbite oko i rozciętą wargę.
-Megan to nie twój interes.
-Dziwne...
-Co jest dla ciebie dziwne?-odpowiedziałem zdziwiony jej reakcją.
-Zachowujesz się identycznie jak mój brat.
Właśnie zostałem porównany do mojego wroga. Tego jeszcze nie było!
-To ty masz brata?-udawałem, że nie wiem nic o jej życiu.
-Tak mam, ale nie mówmy o tym.
-Ale dlaczego?
-To nie twój interes Bieber.
-Nie wkurwiaj mnie Collins.-nie mogłem opanować emocji. Myślałem tylko o tym, że siedzę i rozmawiam z osobą, która jest rodziną mordercy mojego ojca. Chciałem ją zabić tu i teraz lecz musiałem trzymać się planu. Miałem to zrobić na oczach Max'a. Muszę uzbroić się w cierpliwość.
-Ja Cię wkurwiam? To ty tu za mną przylazłeś chociaż chciałabym choć na chwilę być sama. Tym bardziej, że moje życie mnie przerasta!
-Co masz na myśli?-zapytałem zaciekawiony.
-Mam skończyć przyjaźnić się z Anne Fox.
-Dlaczego? Kto tak powiedział?
-Mój brat. Jej ojciec jest policjantem.
O KURWA. Nie dziwię się Collinsowi, że nie chce sprowadzić na siebie psów. Sam bym tego nie chciał.
"Ona musi być twoja"-ciągle chodziło mi to po głowie.
-Ouł. To nie za ciekawie. Współczuję ci.-udałem rozżalonego.
-Dzięki Bieber. Jednak nie jesteś taki jak myślałam.-słabo się uśmiechnęła.
-A myślałaś, że jaki jestem?-zapytałem.
-Myślałam, że jesteś pojebanym dupkiem pozbawionym uczuć.
-Ty jednak też nie jesteś najgorsza.
-Dziękuję?-zaśmieliśmy się.
Musisz to zrobić Justin. Jak nie teraz to kiedy? Musisz działać jak najszybciej. Szkoda czasu na takie zbędne uczuciowe rozmowy.Działaj!-podpowiadał mi głos w głowie.
Kurwa dlaczego ja?
Swoim zakłopotaniem zwróciłem uwagę Megan, która odwróciła się w moją stronę tak, że oboje patrzeliśmy sobie w oczy.
Wolno się do niej zbliżałem chcąc złożyć pocałunek na jej ustach. Byłem już tak blisko. Dosłownie o centymetr kiedy ona odwróciła swoją głowę w przeciwnym kierunku.
-Ugh chyba nie czuję tego co ty. Przepraszam.-wypowiedziała te słowa z łatwością. Poczułem się jak największy idiota.
Jak ta suka mogła odmówić mi pocałunku? Chyba ją przerastam.
-Rozumiem.-wsadziłem ręce do kieszeni spodni.-Jakbyś zmieniła zdanie to wiesz gdzie mnie szukać.
Nagle zerwał się silny wiatr. Oboje popatrzyliśmy na pochmurne niebo.
-Chyba będzie burza.-powiedziałem na tyle głośno by mój głos nie został stłumiony przez wiatr.-Powinniśmy się zbierać.
Wstałem po czym czekałem, aż uczyni to Megan. Razem ruszyliśmy w stronę głównej drogi.
-----------------------------
@AskTheSmile

czytam=komentuje
ask-http://ask.fm/AskTheSmile

PS.Powoli przestaję informować o rozdziałach więc zaobserwujcie proszę ten blog.

31 komentarzy:

  1. Nie ma sprawy, rozumiem, że nie zawsze masz czas <3 rozdział świetny jak zawsze, czekam na następny ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce już następny rozdział*_______*

    OdpowiedzUsuń
  3. z początku mi się baaaaaaardzo podobało, ale będę szczera i sama końcówka słabiej wyszła. no ale ogólnie rozdział fajny :))) hehe jestem ciekawa czy Bieber zacznie ukazywać uczucia ;P @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny :)
    śmiać mi się chciało jak odmówiła pocałunku haha :D
    czekam na nn :*

    @lalalovvv

    OdpowiedzUsuń
  5. extra, czekam na next *___*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny *-* czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawaj szybko następny @massnea

    OdpowiedzUsuń
  8. hahahaha Megan ty idiotko było go pocałować !
    dziś chyba jakieś 100 razy sprawdzałam czy dodałaś nowy :D
    to opowiadanie jest mega :*
    @nMilenkaa

    OdpowiedzUsuń
  9. awwwwwwwww... jaaaaaaaa.. ale go wystawiła XD ja bym się wściekła na jego miejscu, hehehhe.. czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. ja bym mu nie odmówiła :D
    czekam na nexta ;)
    @King_Kidrauhl69

    OdpowiedzUsuń
  11. aww...wspaniały jak zawsze *-* ily <3

    @idkmynameislife <3

    OdpowiedzUsuń
  12. hfhfhjsbh cudny :D
    już sie następnego nie mogę doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział jak zwykle - zajebisty ;* @JesteNiallere

    OdpowiedzUsuń
  14. AAAAAAAAA!! CUDO SAMO W SOBIE!!!! Warto było naprawdę czekać! Dodałaś go akurat przed moim wyjazdem!!! Kocham cie dosłownie kobito ty moja!!! Czekam na kolejny i mam nadzieję że będę mogła wejść na kompa tam gdzie jadę bo chyba zwariuję bez tego bloga!! :DD

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahaha Megan odwróciła się, tak po prostu się odwróciła. Nie mam słów. Jak zwykle boski <3

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O JAAA, CO ZA ŚWIETNY ROZDZIAŁ *__* ja chcę więcej, i dla mnie to żaden problem że długo nie było, ważne że już jest , nie przejmuj się niczym kochana :) ♥
    @Beliebereveerrr

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdzial jak zawsze super :)
    i Megan co ty kurwa odpierdalasz ?!

    @MyChoiceLeks

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdiał nie moge się doczekac kolejnego ; )

    OdpowiedzUsuń
  20. aww ♥ jaki cudowny!!! ;* czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. kjsdkjf świetny w końcu się pojawił <333

    OdpowiedzUsuń
  22. *_________* cudowny jkdhfkfgskjgfkwugte

    OdpowiedzUsuń
  23. Chcę już następny :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny chce szybko kolejny :=D

    OdpowiedzUsuń
  25. super czekam na nexta
    szkoda że dodajesz tak rzadko rozdziały :(

    OdpowiedzUsuń
  26. TWÓJ BLOG ZOSTAŁ PRZEZE MNIE(@AnitaPirog z www.perfect-harry-fanfiction.blogspot.com) NOMINOWANY DO: THE VERSTILE BLOGGER
    WIĘCEJ INFORMACJI NA: http://perfect-harry-fanfiction.blogspot.com/2013/07/the-verstile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham Cię za to jak piszesz <33 szybko dodaj następny

    OdpowiedzUsuń
  28. kocham to. *.*
    PS sorry że nie dodawałam komentarzy ale początek wakacji był kompletnie bez internetu. ;(

    OdpowiedzUsuń
  29. Jejku czego teraz oczekuje? Aby Justin na serio się w niej zakochał i jej nie zabijał :c jedyne moje wymaganie do tego opowiadania, bo ono i tak jest świetne. Wiem, że Jus chce ją zabić, ale sie cieszę, że się poznali. Życzę weny i pozdrawiam! @akarosana (byla @/demzluv)

    OdpowiedzUsuń