Megans' Pov
Zadzwonił budzik.
Niechętnie z czołgałam się z łóżka. Podeszłam do szafy przebierając w ciuchach. Wyjrzałam przez okno. Pogoda była fantastyczna. Słońce świecie, ptaki śpiewają, zero chmur, zero deszczu. Czy o czymś więcej można marzyć?
Niechętnie z czołgałam się z łóżka. Podeszłam do szafy przebierając w ciuchach. Wyjrzałam przez okno. Pogoda była fantastyczna. Słońce świecie, ptaki śpiewają, zero chmur, zero deszczu. Czy o czymś więcej można marzyć?
Postawiłam na czarne rurki z białą koszulą, na którą narzuciłam skórzaną kurtkę. Zbiegłam na dół po drodze wkładając buty. Na schodach zaliczyłam niezły upadek, ale szybko się pozbierałam. Dobrze, że chłopcy jeszcze spali. Nie chciałabym żeby widzieli mnie w tak żenującej sytuacji. Naśmiewali by się ze mnie z jakiś rok. Otworzyłam lodówkę, w której jak zawsze nie było nic pożywnego. Zdecydowałam się na jakiś batonik ponownie zerkając na zegarek. Kurwa! Znów spóźniona!
Wybiegłam z domu zatrzymując już odjeżdżający autobus. Jestem pewna, że kierowca widział, że biegnę od początku, ale nie chciał na mnie poczekać. Cham.
Zajęłam te samo miejsce co zawsze.
***
Zajęłam te samo miejsce co zawsze.
***
Już po chwili byłam przed szkołą. Wyszłam z autobusu i kierowałam się do wejścia. Miałam dziwne przeczucie, że ktoś mnie obserwuje. Paranoja-pomyślałam.
Spojrzałam na plan lekcji:
1.J.angielski
2.Chemia
3.Fizyka
4.Biologia
5.W-f
6.Matematyka
7. Geografia
Wzięłam głęboki wdech i wydech. Nie no zajebiście same najgorsze lekcje jednego dnia.
***
W końcu skończyła się matematyka. Musiałam już tylko wytrzymać geografię, której też nie znoszę.
Wyszłam na korytarz kierując się do ławki, w której zazwyczaj siedziałam. Sama.
Wyjęłam swojego I Phona i sprawdziłam czy mam jakieś nieodebrane wiadomości/połączenia.
Nagle przede mną stanęła jakaś osoba. Podniosłam głowę i ujrzałam Anne we własnej osobie.
Polubiłam ją, ale czy ona się nie domyśliła, że jestem na nią wkurwiona po ostatniej akcji.
-Po co tu przylazłaś?-powiedziałam przerywając ciszę. Jednak zrobiłam to zbyt brutalnie.
-Megan, przyszłam Cię przeprosić. Nie chciałam się tak wtedy zachować, ale zrozum też i mnie.
-Nie moja wina, że wierzysz w jakieś plotki rozgłaszane przez te puste laski ze szkoły.
-Czyli twój brat to nie kryminalista?
-Zamknij się najlepiej Anne! Mówisz takie rzeczy, że mi się tego nie chce słuchać.
-Dobra dobra-podniosła ręce w obronnym geście-tylko się pytam. Jeszcze raz Cię przepraszam. Wybaczysz mi?
-Masz szczęście, że jestem taka dobroduszna.-obie się zaśmiałyśmy po czym zadzwonił dzwonek na lekcje.
Razem z Anne teraz miałyśmy geografię więc usiedliśmy razem w ławce.
Większość lekcji przegadałyśmy, a resztę byłyśmy uciszane przez nauczyciela.
My buntowniczki.
My buntowniczki.
Szczerze? Nie wiem dlaczego jej wybaczyłam. Może dlatego, że coraz bardziej doskwiera mi brak towarzystwa, a z nią mi się świetnie gada. Jest tak samo pierdolnięta jak ja. Jedyne co nas różni to to, że nie ma brata gangstera.
Anne miała swój samochód i prawo jazdy więc po lekcjach odwiozła mnie do domu. Byłam jej wdzięczna bo nie miałam najmniejszej ochoty na spacer.
Po chwili byliśmy już na miejscu.
-Może wejdziesz?-powiedziałam wiedząc, że i tak się nie zgodzi. Nadal bała się spotkania z Max'em. Byłam tylko ciekawa jaką wymówkę wymyśli.
-Chciałabym, ale wiesz moja babcia leży w szpitalu i muszę do nie jechać.
-Oooo tak mi przykro. To ty leć do babci już Cię nie zatrzymuję. Papa.-udałam, że jej uwierzyłam.
-Do jutra. Przyjadę po ciebie.-powiedziała i już po chwili zniknęła mi z oczu.
A miałam już jej powiedzieć żeby się nie fatygowała.
Jak zawsze pierwszym co zobaczyłam to chłopców leżących na kanapie. Lenie.
Najwidoczniej nie mają żadnych interesów. Cieszyć się czy płakać?
-Cześć leni...chłopcy.
-Cześć kujo...Megan.-zaśmieliśmy się.
-Kto Cię dziś odwiózł do domu?- zapytał zaciekawiony Max.
-Znajoma. Nazywa się Anne Black.
-Cieszę się, że w końcu znalazłaś sobie przyjaciółkę.
-Ja też.-popatrzyłam na Tom'a- ani mi się waż jej sprawdzać.
-No dobra.-zrobił smutną miną na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Wiedziałam w czym Tom się specjalizował więc lepiej było dmuchać na zimno. Nie chciałam żeby sprawdzał mi przyjaciółkę.
Justin's Pov
Zastanawiałem się nad dalszą strategią. Jak tu wykorzystać tą sukę do swoich celów.
Będzie takim moim małym bonusem. Najpierw zabiję ją na oczach Max'a żeby widział jej śmierć, a później do nie dołączy.
Kto zadziera z Bieber'em ginie. Nie ma żadnego wyjątku. Może i nie mam serca, ale mam to głęboko w dupie. Żebym się martwił o przypadkowych ludzi to nikogo bym nie zabił. I co bym wtedy robił? Jak bym pracował?
Codziennie nurtują mnie te pytania. Jednak lubię swoją pracę.
Codziennie nurtują mnie te pytania. Jednak lubię swoją pracę.
Rozmyślenia przerwał mi Mike, który najwidoczniej wykonał już swoją robotę.
-Masz to o co Cię prosiłem?
-Jasne stary za kogo ty mnie masz.-wręczył mi dużą kopertę.
W środku była masa zdjęć jakiejś dziewczyny. Jak przeczytałem na jej świadectwie "Megan Collins" siostra mojego wroga, a córka mordercy mojego ojca.
-Niezła laska co?- poklepał mnie po plecach Mike.
-Nie jest zła, ale i tak zostanie zabita.
Wyjąłem na stół całą zawartość koperty. Było tam wszystko. Najwidoczniej Mike włamał się do szkolnej bazy danych. Okazało się, że jest uczennicą ostatniej klasy Millenium High School.
Według jej ocen nie jest najlepszą uczennicą. Na jednym z jej dokumentów pisze, że jej rodzice zmarli. Więc urywają ten fakt, że ich ojciec jest w więzieniu.
-To jaki mamy plan?
-Wiem! Jeden z nas zapiszę się do tej szkoły i do jej klasy. Będzie miał na nią oko. Jak zyska jej zaufanie to wywieziemy ją gdzieś i upewnimy się żeby i Max tam był. Wtedy zabijemy obojga.
-Ale kto..?
-A kto jest chętny?-nikt się nie odezwał.
-Słuchaj Justin chyba wszyscy wiemy, że jesteś tu najmłodszy i tylko tobie udało by się sprawiać wrażenie ucznia.
-Kurwa. Sam władowałem się w takie bagno!?-jęknąłem.
-Nie musisz tego robić.-powiedział Beau.
Ja pierdole. Ja Justin Drew Bieber mam zadawać się z jakimiś chujami, którzy nawet nie odważyliby się mnie zaczepić na ulicy.
Ich pierwszą reakcją będzie na pewno"Ile razy on nie zdał?"
"Na pewno był w więzieniu." " Myślicie, że kogoś zabił".
Nie musiałem chodzić do szkoły od 15 roku życia.
Szczerze to ostatnie o czym marzę to chodzenie do tego pieprzonego liceum, ale czego się nie robi dla swojej ofiary....?
-Zrobię to, ale będą ginąć w męczarniach.
--------------------------------Ich pierwszą reakcją będzie na pewno"Ile razy on nie zdał?"
"Na pewno był w więzieniu." " Myślicie, że kogoś zabił".
Nie musiałem chodzić do szkoły od 15 roku życia.
Szczerze to ostatnie o czym marzę to chodzenie do tego pieprzonego liceum, ale czego się nie robi dla swojej ofiary....?
-Zrobię to, ale będą ginąć w męczarniach.
@AskTheSmile
czytam=komentuje