Przeczytaj informacje pod rozdziałem proszę xx.
-----
Megan's Pov
Biegłam jak najszybciej starając się przy tym jak najmniej zmoknąć tym bardziej, że było zimno. Ostatnie o czym marzyłam to zachorować.
W końcu oboje dobiegliśmy do miejsca, w którym kończyła się polna droga, a zaczynała jezdnia.
Chłopak pobiegł do miejsca gdzie wcześniej zaparkował samochód.
-Wsiadasz?-krzyknął na tyle głośno żebym usłyszała.
-Zapomniałeś, że nie wsiadam do obcych?-drażniłam się z nim.
-Wiesz, że jesteś popierdolona?
-Chciałeś pocałować popierdoloną osobę więc automatycznie też się nią stałeś.-powiedziałam sama do siebie na co on się zaśmiał.
Jednak usłyszał. Może to i dobrze.
-No chodź! Zachorujesz jak dłużej będziesz stała na deszczu.-próbował mnie przekonać.
-Z tobą w jednym samochodzie? A wiadomo co mi zrobisz?-uśmiechnęłam się zadowolona z tego co właśnie powiedziałam.
Myślałam, że dał za wygraną jednak bardzo się pomyliłam. Zaczął niebezpiecznie szybko iść w moją stronę.
Zanim się obejrzałam przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął podążać w stronę samochodu.
-Postaw mnie na ziemie!-krzyczałam jednocześnie waląc go w plecy. Na co on reagował śmiechem.
Otworzył drzwi i posadził mnie na miejscu pasażera. Nie miałam zamiaru uciekać. Zamknął za mną drzwi i okrążył samochód by móc znaleźć się na swoim miejscu.
-I co?-popatrzył się na mnie jednocześnie posyłając szczery uśmiech.
-Jak to co?
-Nie jest tak źle, nie sądzisz?-przewróciłam oczami co musiał uznać za odpowiedź, gdyż już o nic nie pytał.
Odpalił samochód i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
~***~
-Poczekaj, zatrzymaj się!-krzyknęłam gdy byliśmy niedaleko od mojego miejsca zamieszkania.
-Dlaczego?-popatrzył się na mnie jak na wariatkę.
-Mój brat...Po prostu nie chce żeby Cię ze mną zobaczył.
-Racja.-powiedział bardziej do siebie niż do mnie.
Otworzyłam drzwi będąc gotowa na wyjście z samochodu.
-Gdzie idziesz?
-Yyy do domu?-odpowiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Nigdzie Cię nie wypuszczę w taki deszcz. Poczekamy, aż przestanie padać.
-Dobrze.-zgodziłam się tylko dlatego bo nie miałam ochoty na rozmowę z Max'em.
Zanosiło się na to, że deszcz nie przestanie padać przez najbliższą godzinę.
Jedyny plus był taki, że nie muszę słuchać morałów brata.
-Megan?
-Tak?
-Powiedz mi dlaczego mówisz do mnie po nazwisku.
-Ale to jest głupie. Nie chce żebyś o tym wiedział.
-Obiecuję, że się nie obrażę.-uśmiechnął się.
-Dziecko z Ciebie. Nie odpuścisz prawda?
-Nie.-powiedział poważnie.
-Ale ostrzegam, że to może Cię urazić.
-O mnie się nie martw.
-Więc kiedyś jeden facet o nazwisku Bieber zrobił coś złego, coś co na zawsze odmieniło moje życie i całej mojej rodziny...na gorsze.
-Ale co ja mam z tym...
-Nie przerywaj. Już mówię. A więc mój brat nie pozwala mi się zadawać z chłopakami...jak każdy starszy brat.-dodałam żeby nie wzbudzić podejrzeń.-Nie mam za dużo znajomych czy przyjaciół dlatego też żaden chłopak mnie nigdzie nie zaprasza. Kiedy zacząłeś ze mną rozmawiać...to nie była dla mnie normalna sytuacja. Dlatego też postanowiłam, że będę Cię nazywać po nazwisku wtedy będę sobie przypominać o tamtym facecie co zab...-kurwa Megan co ty robisz. Musisz to odkręcić.-zrobił mi tyle krzywdy i nigdy Cię nie polubię. Co będzie dobrym wyjściem. Nie wiem, czy to jest dla Ciebie zrozumiałe?
-Tak....więc do tej pory jak będziesz nazywać mnie po nazwisku nie będziesz mnie lubić tak?
-Dokładnie.
-Czyli...-zaśmiał się.-Jak powiesz do mnie po imieniu to znaczy, że jednak mnie lubisz lub coś do mnie czujesz?
-Mniej więcej.
-Tak czy nie?
-Tak!-prawie krzyknęłam i jednocześnie wybuchnęłam śmiechem.
Siedzieliśmy tak jeszcze przez kilka minut kiedy nagle deszcz przestał padać.
-To ja już spadam. Dziękuję, że mnie tu podwiozłeś.-posłałam mu szczery uśmiech, który odwzajemnił.
-Nie ma za co. Do usług.
-Ale pomimo tego co się dzisiaj stało...-przerwałam.-I tak Cię nie na widzę dupku.-wypięłam mu język.
-Ja Ciebie też idiotko.-oboje się zaśmieliśmy po czym wysiadłam z samochodu i zaczęłam kierować się w stronę domu.
~~***~~
Max's Pov
Gdzie do jasnej cholery jest Megan? Wyszła kilka godzin temu. Nie ukrywam tego, że strasznie się o nią martwię.
Chciałbym jej o wszystkim powiedzieć, ale nie mogę. To wszystko by źle na nią wpłynęło.
Ona ciągle myśli, że ojciec został zamknięty za niewinność jakbym powiedział jej o Justin'ie Bieber'ze- seryjnym mordercy, który chce nas zabić nie potrzebnie by się denerwowała.-zaśmiałem się sam do siebie.
Nie chce żeby się o nim dowiedziała.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi.
-Megan?-podbiegłem do niej.-Gdzie ty byłaś tyle czasu?
-Na spacerze.-odpowiedziała oschle.
Zrzuciła z siebie mokrą od deszczu bluzę po czym powiesiła ją na wieszaku.
-Ale padał deszcz.
-To co z tego?
-Stałaś na deszczu?
-Tylko na chwilę. Później weszłam pod budkę przystanku autobusowego.-Szybko zdjęła buty i zaczęła wchodzić po schodach.
-Przepraszam...-powiedziałem cicho na co ona się odwróciła.
-A za co?-popatrzyła się na mnie znacząco.
-Za to, że mówię Ci co masz robić i za to, że nie chce Ci powiedzieć co się stało tej nocy.-przewróciłem oczami.
-Dobrze. Wybaczam Ci. Więc powiesz mi co się stało?
-Co?! Nie!-krzyknąłem, a ona znów zaczęła wchodzić po schodach.-Ale tą Twoją Anne jakoś przecierpię.
Zanim się obejrzałem stała już mocno mnie przytulając.
-Dziękuję. Ja też przepraszam za to co powiedziałam. Wiesz, że nie chciałam i wcale tak nie myślę.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnąłem się.-Więc jak będziesz chciała to możesz widywać się z Anne, ale najlepiej by było jak być informowała mnie o tym jak będziesz miała zamiar ją tu zaprosić. Nie chce żeby weszła do domu i zobaczyła nas z bronią w rękach.
-Jasne. Kocham Cię Max.
-Ja też Cię kocham Megan.-z powrotem się do mnie przytuliła.
Odzyskałem siostrę.
--------------------------------------------------------
@AskTheSmile
czytam=komentuje
UWAGA!!
A więc dziękuję Wam bardzo za 20k wyświetleń (więcej). Dziękuję za każdy komentarz z osobna. DZIĘKUJĘ I KOCHAM WAS <3
Mam nadzieję, że opowiadanie Wam się podoba bo ostatnio odczuwam, że tak nie jest...
A więc zobaczcie na liczbę komentarzy po pierwszymi 5 rozdziałami. Ta liczba nie jest mniejsza nić 50.
Teraz ledwo co dobijam 30 ;c
Mnie to na prawdę smuci. Dziwicie się, że dodaje coraz rzadziej rozdziały? Im więcej jest komentarzy tym szybciej piszę rozdział bo wiem, że dużo osób chce go przeczytać, a tak..dupa.
Zawsze jak nie mam weny czytam wasze komentarz i wiem, że muszę pisać dalej.
Informuję około 160 osób więc uważam, że przynajmniej 50 komentarzy pod rozdziałem powinno być.
Jeśli ja poświęcam te 30 min na informowanie Was+limit to wy poświęćcie te kilka sekund pisząc mi w komentarzu co myślicie o rozdziale co wam się podoba, czego chcecie więcej i jak chcecie żeby potoczyła się akcja.
PS.(do strony "Bohaterowie" dodałam Anne ;) Więc jak ciekawi Was kto to taki to zapraszam...i piszcie czy dobrze wybrałam)
+pytania? http://ask.fm/AskTheSmile
PROSZĘ WAS JESZCZE RAZ O OPINIE I KOCHAM WAS Xx.